Marketing w restauracji | Tatiana Ostroglyad autorka wycieczek gastronomicznych

  1. Co to jest tydzień restauracji i kto tego potrzebuje Chodzi o to, że restauracje biorące udział w...
  2. Wyniki uczestnictwa w Tygodniu restauracji były doskonałe
  3. Wszystko, co nie zabija ...

Co to jest tydzień restauracji i kto tego potrzebuje

Chodzi o to, że restauracje biorące udział w promocji oferują trzy menu w specjalnej cenie (w Chorwacji jest to 100 kun - około 13 euro), każda powinna mieć trzy dania i lampkę wina. Co więcej, w zwykłym menu naczynia te powinny kosztować co najmniej 50% drożej, aby goście poczuli się naprawdę dobrze.

Co więcej, w zwykłym menu naczynia te powinny kosztować co najmniej 50% drożej, aby goście poczuli się naprawdę dobrze

Tydzień restauracji w Zagrzebiu

Za udział trzeba było zapłacić 1000,00 kun (około 130 euro). W tym celu otrzymujesz naklejkę na drzwiach, umieszczenie menu na stronie internetowej organizatorów i wzmiankę w ich sieciach społecznościowych. Rezerwacje i cała komunikacja z gośćmi odbywa się bezpośrednio do restauracji.

Nasz szef pracował w Polsce. Według niego, organizatorzy Tygodnia restauracji biorą pieniądze nie tylko na wsparcie informacyjne. Za pośrednictwem strony internetowej organizatorów jest rezerwacja stolików.

Dla restauratora działanie to jest oczywiście równoznaczne z zerową lub nawet bezpośrednią stratą, ponieważ dzięki odliczeniu kapitału żywnościowego (koszt produktów), płac, czynszu i innych wydatków, restauracja ma zwykłą rentowność, a więc nie przekracza 15-20%.

Od dawna udanej restauracji nie ma sensu uczestniczyć. To będzie tylko strata. Ale nowo przybyli, podobnie jak my, muszą po prostu uczestniczyć.

Na przykład w Zagrzebiu ludzie czekają i oszczędzają pieniądze na ten tydzień restauracji. A potem spędzają cały tydzień na obiedzie i kolacji w restauracjach, które zwykle odwiedzają co pół roku.

Nasze menu na Tydzień Restauracji

Stworzyliśmy trzy menu promocyjne. Jeden z nich jest wegetarianinem (pesketarian, dokładniej dla tych, którzy dopuszczają ryby w swojej diecie) z hummusem i świeżym tuńczykiem. W drugim zebraliśmy wszystkie nasze specjalności: kogut w czerwonym winie i wino portowe, pierogi z poszarpaną wieprzowiną i sorbet kosmopolityczny z żurawiny z wódką. W trzeciej graliśmy z kuchniami świata: Vitello tonato w naszej wersji ze świeżym tuńczykiem, chili con carne i ciastem lawy z pikantnym gorgonzolą. W dwóch z nich zwykły koszt to prawie 200 kun.

Nie obniżyliśmy kosztu przepisu i nie zmniejszyliśmy wagi porcji. Włożyliśmy kieliszek całkiem dobrego czerwonego / białego wina (a nie 100 ml, ale naszą zwykłą porcję 150 ml).

W tę przygodę zaangażowaliśmy się wyłącznie ze względów marketingowych. Postanowili więc pokazać wszystko, co najlepsze.

I okazało się. Najważniejszy wynik - zadbaliśmy o to, aby działania PR działały. W ciągu pierwszych 10 minut po ogłoszeniu rozpoczęcia przyjmowania rezerwacji na Tydzień Restauracji nasz telefon został zerwany. Po półpustynnych pierwszych dniach było to po prostu jakieś szczęście - niekończące się odpowiadanie na telefony i listy z prośbą o zarezerwowanie stolika. Dwa dni przed rozpoczęciem tygodnia restauracji byliśmy zarezerwowani o 90%.

W zaledwie 9 dni od promocji otrzymaliśmy 906 gości, a około 400 odmówiło, ponieważ nie było miejsca. Okazało się, że wszyscy o nas wiedzieli, czytali w czasopismach, subskrybowali nasz facebook i instagram . I wszyscy czekali na możliwość wypróbowania czegoś nowego na tanie.

I że nikomu nie przeszkadzała nasza lokalizacja nie w centrum, brak parkingu i fakt, że restauracja znajduje się na niższym poziomie budynku. Ponadto ze względu na dużą liczbę rezerwacji zdecydowaliśmy się na pracę w niedzielę. Ale zapomnieli włączyć podświetlaną reklamę na ulicy (ponieważ jest ona ustawiana automatycznie tylko w dni robocze). I nic - 79 osób znalazło nas tego dnia.

Restauracja żyje. Każdego wieczoru, w tym samym czasie 60-70 osób jadło, piło, rozmawiało, fotografowało jedzenie.

Wyniki uczestnictwa w Tygodniu restauracji były doskonałe

Sprawdziliśmy „przepustowość” restauracji - do 100 osób dziennie.

„Napompowałem” zespół. W trybie ciężkim prawie wszyscy okazali się profesjonalistami i niezawodnymi ludźmi. Jeden kucharz okazał się tchórzem i udawał, że jest chory. Dzięki niemu tak szybko pokazał swoją prawdziwą twarz i pomógł nam się z nim pożegnać.

Upewniliśmy się, że nie bez powodu staraliśmy się tak bardzo z marketingiem restauracji i public relations. Liczba zastrzeżeń potwierdziła, że ​​bardzo wielu ludzi w mieście wiedziało o nas za miesiąc.

Jeśli co najmniej 10% z 906 gości z Tygodnia Restauracji stanie się na stałe, to nie bez powodu wzięli udział :)

Wszystko, co nie zabija ...

Oczywiście w pierwszym tygodniu ciężkiej pracy mieliśmy wszystkie możliwe problemy, które mogły się zdarzyć w restauracji:

  • dwie powodzie, z których jedna to kanalizacja
  • zwolnienie kucharza w trakcie pracy, więc mój mąż i ja pomogliśmy zrobić przedmiot w kuchni, wciąż pracowałem jako kelner
  • amortyzator, krajalnica, zamrażarka i lody w tym samym czasie
  • przerwa w dostawie prądu w całym budynku na wysokości obiadu
  • oskarżenie o zatrucie i znajomość z inspektorem medycznym (na szczęście oskarżenie okazało się fałszywe, osoba po prostu chciała zjeść obiad za darmo i zażądać zwrotu pieniędzy pod pretekstem, że został otruty)

Po Tygodniu Restauracji liczba gości podwoiła się. Ktoś powiedział komuś, polecił. Ktoś widział zdjęcia jedzenia w instagramie od przyjaciela, ktoś nie mógł zarezerwować podczas promocji i przyszedł później, ponieważ stało się interesujące, jakie nowe miejsce jest tam tak popularne. Wielu starszych gości przychodzi i mówi, że ich dzieci były w tygodniu restauracji i były zachwycone.

A co najważniejsze, sami wierzyliśmy w rentowność restauracji. Jedną rzeczą jest wierzyć ślepo, ale patrzeć na na wpół pustą salę, inną, aby poczuć wibracje i szum ciasno upakowanej sali i wierzyć, że jest to możliwe każdego dnia.