Native Advertising, SEO i Google

W zeszłym tygodniu pisałem 34-stronicowy raport o prawdziwej mocy rodzimej reklamy . Zilustrowałem, w jaki sposób większość przykładów w ogóle nie jest „rodzima” i jak to zrobić. Warto przeczytać.

Jednak niemal natychmiast po opublikowaniu w mojej skrzynce odbiorczej pojawiły się pytania i komentarze dotyczące rodzimej reklamy a SEO, a wielu twierdziło lub wskazywało, że korzystanie z niej będzie karane przez Google.

To po prostu nieprawda . Google nie ma nic przeciwko rodzimej reklamie . W rzeczywistości kochają treści, niezależnie od tego, kto je napisał. Dlaczego Google nie chciałoby indeksować artykułu opublikowanego przez firmę Dell w New York Times, kiedy już z radością indeksuje artykuły opublikowane na własnych blogach Dell?

W czym więc tkwi problem z natywną reklamą i SEO, jeśli jest nawet problem? Cóż, to skomplikowane, ale spróbuję je uprościć.

Mówiąc wprost, jeśli chodzi o SEO, Google zawsze miał tylko dwie zasady:

  1. Wyniki wyszukiwania muszą być zawsze w 100% ekologiczne . Oznacza to, że nie możesz płacić Google, aby zmienić sposób lub miejsce wyświetlania strony / strony w wynikach wyszukiwania. Oczywiście możesz płacić za reklamy w wyszukiwarce, które pojawiają się nad wynikami wyszukiwania, ale same wyniki wyszukiwania muszą być organiczne.
  2. Jeśli chodzi o ranking wyników wyszukiwania, nie możesz używać płatnych sztuczek, aby wpływać na to, jak coś jest klasyfikowane .

Są to dwie bardzo proste zasady.

Musimy myśleć o tym, jak działa Google. Masz dwa elementy: zawartość i ranking.

W dawnych czasach ranking był określany jedynie przez kombinację różnych słów kluczowych i linków, lub tego, co znaliśmy jako PageRank. Dziś oczywiście jest o wiele bardziej skomplikowany. Nasze wyniki wyszukiwania zostały spersonalizowane i dostosowane do nas jako jednostek, a wpływ na nie ma nie tylko to, co Google wie o nas jako jednostkach, ale także o innych ludziach i kontaktach wokół nas.

Ponadto wyszukiwanie oparte na słowach kluczowych w przeszłości zostało zastąpione wyszukiwaniem opartym na zamierzeniu. Oznacza to, że podczas wyszukiwania Google sprawdza zarówno słowa, które piszesz, jak i ich znaczenie.

Oczywiście Google rozszerzyło również wyszukiwanie, aby było czymś więcej niż tylko wyszukiwaniem treści, więc coraz częściej chodzi o udzielanie odpowiedzi. Jeśli więc poszukujesz Seahawks, Google wie, że masz na myśli Seattle Seahawks, zespół NFL, i przekształci cały szczyt strony w hub niemal o nich.

Jeśli więc poszukujesz Seahawks, Google wie, że masz na myśli Seattle Seahawks, zespół NFL, i przekształci cały szczyt strony w hub niemal o nich

Ważne jest, aby wiedzieć, że nie wszyscy to widzą. Jeśli mieszkasz w części świata, gdzie to słowo oznacza coś innego (jak tylko ptak), zobaczą stronę bez skrzynek wyników i informacji Seattle Seahawks

Ale to inna dyskusja na inny dzień.

Ważne jest, aby wiedzieć, że wszystko jest w 100% ekologiczne. Ranking i pozycjonowanie opierają się na tym, co algorytmy Google określają jako naprawdę istotne i wartościowe dla Ciebie jako jednostki.

Tak więc, kiedy marka dociera do wielu gazet / blogów i oferuje im zapłatę za napisanie artykułu, który prowadzi do ich strony, mamy problem. Teraz ta marka próbuje oszukać Google, myśląc, że ten link jest bardziej popularny, płacąc gazecie, by sprawiała wrażenie organicznej.

Google wcale tego nie lubi. W rezultacie Google będzie karać zarówno markę, jak i gazetę, obniżając ich rangę (skutecznie uniemożliwiając ich odnalezienie). I to jest pogląd, że ludzie stosują się do rodzimej reklamy.

Wielu uważa, że ​​Google nie lubi rodzimej reklamy z tego samego powodu. Jest opłacana za treść, a publikowanie będzie oznaczać, że Google będzie ich karać.

Ale nie o to chodzi. Google uwielbia treści, treści, a nawet marki. To jest powód, dla którego Google z przyjemnością indeksuje blogi firmowe i strony internetowe. Google szczególnie lubi treści, które mają dla Ciebie wartość i znaczenie.

Jeśli więc marka publikuje naprawdę dobry i przydatny artykuł, jako rodzimą reklamę na blogu, Google chętnie zaindeksuje ją, aby ludzie mogli ją znaleźć.

W mój raport , Podam przykład producenta aparatów piszących pięciostopniową serię artykułów o tym, jak pokryć Burning Man Festival. To byłaby wspaniała seria artykułów, a Google chciałby włączyć ją do wyszukiwania.

Jednak Google mówi, że nie lubią, gdy marki próbują ich oszukać. Jeśli więc marka opublikuje artykuł w celu zwiększenia swojej ekologicznej pozycji SEO w stosunku do innej witryny, takiej jak strona internetowa, Google wkroczy ... ciężko.

Więc naprawdę musisz myśleć o tym jako o dwóch różnych rzeczach:

Z jednej strony mamy treść , a Google uwielbia indeksowanie dobrych treści . Z drugiej strony mamy ranking, a Google chce, aby pozostać organicznym za wszelką cenę. Musi to być prawdziwa ranga organiczna i nieopłacalna .

Spójrzmy więc na New York Times i Dell. New York Times niedawno przeprojektował swoją stronę internetową, a tym samym wprowadził natywną reklamę. Pierwszym reklamodawcą był Dell, który opublikował wiele dobrych artykułów (napisany przez Dell), chociaż nie jestem pewien, jak temat tych artykułów zachęci ludzi do kupowania więcej od firmy Dell.

Pierwszym reklamodawcą był Dell, który opublikował   wiele dobrych artykułów   (napisany przez Dell), chociaż nie jestem pewien, jak temat tych artykułów zachęci ludzi do kupowania więcej od firmy Dell

The New York Times jest jednak jednym z wielu wydawców, którzy nie rozumieją, jak Google widzi rodzime reklamy. New York Times postanowił więc po prostu dodać „brak indeksu” do całej strony, co oznacza, że ​​nie można go w ogóle szukać w Google.

New York Times postanowił więc po prostu dodać „brak indeksu” do całej strony, co oznacza, że ​​nie można go w ogóle szukać w Google

Jeśli więc teraz przejdę do Google News i wyszukuję „ Czy millennials kiedykolwiek całkowicie unikną biura ”, nie znajdę tego artykułu. Zamiast tego znajdę ogromną liczbę całkowicie niepowiązanych blogów i stron zewnętrznych, które mówią o tym artykule.

Zamiast tego znajdę ogromną liczbę całkowicie niepowiązanych blogów i stron zewnętrznych, które mówią o tym artykule

Czy tego chce Google? Nie, oczywiście nie. Google chce dać ci dokładnie to, czego szukasz, w najbardziej odpowiedni i użyteczny sposób. Obejmuje to artykuły publikowane przez marki w innych witrynach.

Nie chcą tylko wyświetlać treści, które nie są istotne, a które nie są tym, czego szukasz.

Google kocha twoją treść, zwłaszcza jeśli jest to treść warta przeczytania (którą natywna reklama ma zapewniać).

Co New York Times robi źle, to blokowanie artykułów opublikowanych jako natywna reklama Google.

Problem polega na tym, że jeśli Dell ukryłby link w tym artykule, który odsyłał do Dell, ten link nie byłby organiczny. Jest to płatny link mający na celu wpływanie na ranking SEO.

Czy to oznacza, że ​​nie możesz połączyć swojej marki podczas korzystania z reklam natywnych? Nie, oczywiście możesz połączyć się ze swoją marką lub dowolnym produktem, o którym piszesz. To jest internet, a internet uwielbia linki.

Jedyne, czego nie możesz zrobić, to użyć tych linków, aby oszukać Google w celu zwiększenia rankingu SEO.

To, o co Google prosi, to być uczciwym zarówno wobec czytelników, jak i Google, co do natury treści i linków w niej zawartych. Tak więc wszelkie linki z płatnego artykułu (np. Reklamy rodzimej) do dowolnej witryny powiązanej z Tobą powinny zostać zidentyfikowane jako płatne.

W świecie SEO robimy to, dodając link „rel = nofollow”.

To naprawdę takie proste. Nie blokuj swojej rodzimej reklamy przed wyszukiwaniem, ale bądź uczciwy, co to jest i jakie są w niej linki.

Ponownie przyjrzymy się New York Timesowi i tutaj znajdziemy link do firmy Dell w reklamie natywnej. Ale widzimy, że nie zidentyfikowali go jako zapłaconego. Łącze wygląda jak każdy inny link i próbuje oszukać ludzi, którzy myślą, że ma charakter organiczny.

Łącze wygląda jak każdy inny link i próbuje oszukać ludzi, którzy myślą, że ma charakter organiczny

New York Times robi to całkowicie wstecz. Blokują całą stronę, uniemożliwiając ich odnalezienie podczas wyszukiwania, a jednocześnie linki nie są identyfikowane jako płatne.

Uwaga: zgadzam się, że Google musi być mądrzejszy o treści płatne. Bez śledzenia to okropny sposób identyfikacji płatnych linków. Dlaczego nie mamy „rel = paid”?

Google nie nienawidzi rodzimej reklamy. Nienawidzą ludzi, którzy próbują ich oszukać. Bądź szczery co do treści i możesz cieszyć się wysoką rangą, która pochodzi z zamieszczania artykułu w New York Times, ale tylko dla tego artykułu. Po prostu nie myśl, że możesz go użyć do sfałszowania swojego rankingu również dla swojej witryny.

Zobacz też: Native Advertising w 2014 roku 34-stronicowy raport o tym, jak marki powinny myśleć o rodzimej reklamie.

Dlaczego Google nie chciałoby indeksować artykułu opublikowanego przez firmę Dell w New York Times, kiedy już z radością indeksuje artykuły opublikowane na własnych blogach Dell?
W czym więc tkwi problem z natywną reklamą i SEO, jeśli jest nawet problem?
Czy tego chce Google?
Czy to oznacza, że ​​nie możesz połączyć swojej marki podczas korzystania z reklam natywnych?
Dlaczego nie mamy „rel = paid”?